Koszt wysyłki od 5,-zł. Darmowa wysyłka za zamówienie powyżej 200,-zł.


Bez rywalizacji

Alfie Kohn

Dlaczego przegrywamy wyścig po wygraną?

Rywalizacja:

  • działa destrukcyjnie na nasze relacje
  • zamienia place zabaw w pola walki
  • kończy się przegraną wszystkich
  • podkopuje poczucie własnej wartości
  • nie motywuje do najlepszych osiągnięć
  • nie jest koniecznym prawem natury
  • jest mniej efektywna niż współpraca

Poparta rzetelnymi badaniami książka Alfiego Kohna obnaża ideologię rywalizacji charakterystyczną dla dzisiejszego świata. Autor z elokwencją dowodzi, że nasze dążenie do tego, by być lepszym niż inni – w pracy, szkole, polityce czy w domu – oznacza, że ostatecznie przegrywamy wszyscy.

Rywalizacja nie jest najbardziej efektywną siłą napędową osiągnięć w gospodarce, sztuce czy edukacji. Nie jest też nieodłączną częścią natury ludzkiej. Zamiast kształtować charakter, niszczy nasze poczucie własnej wartości oraz relacje z innymi.

Alfie Kohn postuluje, że to współpraca, a nie rywalizacja stanowi rozwiązanie. Jego książka zachęca do współpracy we wszystkich ważnych dziedzinach ludzkiego życia, przede wszystkim zaś w edukacji. Współczesne szkoły mają bardzo silny rys rywalizacyjny, uczniowie są oceniani, ustawiani w hierarchii umiejętności, zaś nacisk na współpracę najczęściej ogranicza się do sporadycznej pracy w grupach.

Kohn opisuje, jak mogłaby wyglądać szkoła, w której uczniowie naprawdę uczą się razem ze sobą i od siebie, nie starając się pokonywać jeden drugiego, kierowani przez empatycznych nauczycieli.

Książka dostępna tylko w formie papierowej

31,00 

Wyczyść zaznaczenie
SKU: Brak danych Kategoria: Tag:

Metryka • Rekomendacje • Cytaty

Metryka książki

Alfie Kohn, Bez rywalizacji. Dlaczego przegrywamy wyścig po wygraną?

Tytuł oryginału: No Contest. The Case Against Competition. Why We Lose in Our Race to Win

Tłumaczenie: Anna Boniszewska

  • © Wydawnictwo MiND
  • Podkowa Leśna 2022
  • Wydanie I
  • 368 stron, oprawa miękka, 137 × 210 mm
  • ISBN 978-83-62445-92-9 (książka papierowa)

Cytaty z książki

  • Czy mamy dawać z siebie wszystko, żeby doprowadzić do czyjejś przegranej, i poświęcać swoją energię na zamartwianie się, że inni nas pokonają?
  • Czy współzawodniczenie to rzeczywiście najlepszy sposób na dobrą zabawę?
  • Co dzieje się z naszym poczuciem własnej wartości, kiedy staje się ono zależne od tego, czy jesteśmy lepsi od drugiego człowieka?
  • I jaki to wszystko ma wpływ na relacje międzyludzkie: czy zachęta, aby doprowadzać innych do przegranej, nie wywołuje wrogości między nami?

Im bardziej zgłębiam ten temat, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że rywalizacja jest niewłaściwym rozwiązaniem, zaś wyrażenie „zdrowa rywalizacja” to sprzeczność sama w sobie.

Rywalizacja oznacza, że ktoś dąży do celu w taki sposób, aby uniemożliwić to innym. To może być sposób na sukces, ale na szczęście niejedyny. Rywalizacja nigdy nie jest potrzebna do tego, żeby opanować jakieś umiejętności albo realizować swoje cele.

Działanie przeciwko komuś nie tylko nie poprawia naszej wydajności, ale sprawia wręcz, że radzimy sobie gorzej.

Dzieci wcale nie robią większych postępów, gdy edukacja zaczyna przypominać wyścig. Z punktu widzenia nauczyciela przekształcenie lekcji w rywalizacyjną zabawę może wydawać się dobrym pomysłem, by przyciągnąć i utrzymać uwagę uczniów, ale strategia ta nie jest skuteczna. Nie rozwiązuje problemów pedagogicznych, tylko je omija. Fakt, że dzieci zdają się ją lubić, nie mówi nic o tym, czy dzięki niej lepiej się uczą. Wielu nauczycieli twierdzi, że rywalizacja w większym stopniu pozwala się skupić, choć nigdy nie stosowali metod polegających na współpracy.

(…) czym innym jest konkurowanie o wygraną z kolegami, a czym innym dążenie do rzeczywistych osiągnięć albo do biegłości w jakiejś dziedzinie. W żadnym wypadku rywalizacja nie będzie efektywniejsza. Ponadto seria porażek w rywalizacji w dzieciństwie sprawi, że wiele osób będzie jej później unikać.

Wychowano nas tak, abyśmy kojarzyli wypoczynek z wygrywaniem, a dobrą zabawę z czyjąś porażką. Dziecko w naszej kulturze od razu wie, jak można się dobrze bawić: trzeba zagrać w taką grę, w którą da się wygrać. A jeśli samo w nią nie gra, to będzie obserwować, jak inni grają.

Rywalizacja przygnębia, niszczy psychikę, zatruwa związki i wpływa negatywnie na wyniki pracy, ale przyznanie się do tego byłoby bolesne i mogłoby zmusić do radykalnych zmian w życiu. Dlatego wielu ludzi ją racjonalizuje, wierząc, że jest ona częścią natury ludzkiej, pozwala osiągać lepsze wyniki i kształtuje charakter.

Życzliwość i bycie ze sobą, a tym bardziej prawdziwa przyjaźń i miłość, nie mają szans zaistnieć, kiedy postrzegamy siebie jako rywali.

Poważny sport nie ma nic wspólnego z fair play. Jest związany z nienawiścią, zazdrością, przechwalaniem się, brakiem szacunku dla zasad i sadystyczną przyjemnością, płynącą z obserwowania przemocy.

Aby zachęcić dziecko do większego wysiłku, nigdy nie należy porównywać jego wyników z osiągnięciami innych – rodzeństwa, kolegów i koleżanek z klasy czy rodziców, gdy sami byli dziećmi. Czułość i akceptacja nie powinny zależeć od tego, jak córka lub syn sobie radzi. Oznacza to coś więcej niż pocieszanie dziecka, które przegrało. Chodzi o to, aby nie przejmować się wynikami rywalizacji, w której dziecko bierze udział, w tym zwycięstwami.

Powinniśmy być szczególnie wyczuleni na subtelne i na pozór nieszkodliwe sposoby, w jakie zachęcamy dziecko, aby powiązało swoje poczucie wartości z wygrywaniem, bo jeśli pragniemy, żeby było najlepsze w klasie, ono będzie wymagać od siebie tego samego. W konsekwencji wcale nie zbliży się do doskonałości, lecz zacznie odczuwać niepokój i wrogość, zwątpi w siebie, a jego motywacja wewnętrzna ulegnie osłabieniu.

Zamiast uznać rywalizację za pewnik, powinniśmy zastanowić się, co należy zmienić w szerszym układzie, aby stworzyć strukturę, która nie wymaga przegrywania i wygrywania.

Kompetencje relacyjne w edukacji Reklama książki
Kompetencje relacyjne w edukacji. Reklama najnowszej książki Jespera Juula

Prosząc dzieci o współpracę, nie żądamy, aby nie zważały na własne korzyści edukacyjne i jedynie ułatwiały innym zrozumienie materiału. Pozytywna współzależność oznacza, że kiedy ty odnosisz sukces, ja także go osiągam – oboje w jednakowym stopniu interesujemy się wzajemnie swoją nauką.

Znaczna część badań z zakresu psychologii społecznej potwierdziła, że jeśli uczniowie i uczennice uznają, iż wykonują zadanie, aby otrzymać nagrodę, to ich zainteresowanie tym zadaniem się zmniejszy, podobnie jak jakość ich pracy, szczególnie gdy działanie wymaga kreatywności. Jednym z głównych powodów, dla których rywalizacja nie daje dobrych wyników, jest to, że stanowi zewnętrzny czynnik motywujący, a takich nie powinno się stosować w grupie.

(…) jeśli dzieci traktują zadanie domowe jako sposób, aby – indywidualnie lub w zespole – dostać dobrą ocenę, poprawić zły stopień, otrzymać dyplom, zasłużyć na uczestnictwo w przyjęciu, wygrać konkurs lub zaskarbić sobie aprobatę nauczyciela, nauczycielki lub rodzica, to nie mają powodu, aby kontynuować naukę lub współpracę, kiedy nagród już nie będzie. Nieustanne nagradzanie uczniów i uczennic wyjaśnia brak zainteresowania nauką, który z kolei jest podawany jako powód tego, że nauczyciele i nauczycielki nie mają innego wyboru niż stosowanie nagród. Aplikowanie uczniom zewnętrznych czynników motywujących, aby ich zainteresować szkołą, przypomina podawanie im słonej wody, aby zaspokoili pragnienie.

Według mnie współpracę należy docelowo postrzegać jako postawę wobec innych, a nie zestaw technik stosowanych wybiórczo na określonej lekcji. Oznacza to pracę nad zmianą atmosfery w klasie.

Podziękowania

I. Obsesja bycia numerem jeden

II. Czy można uniknąć rywalizacji? Mit natury ludzkiej

  • Gra kartą natury ludzkiej
  • Argumenty za nieuchronnością rywalizacji
  • Faktyczny stan natury
  • Nauka rywalizacji czy nauka współpracy
  • Życie w innych kulturach
  • Argumenty psychologiczne a kwestia nieuchronności

III. Czy rywalizacja zwiększa efektywność?

  • Osiągnięcia a rywalizacja
  • Dlaczego rywalizacja zawodzi?
  • Produktywność. Wyjść poza indywidualny punkt widzenia
  • Rywalizacja ekonomiczna

IV. Czy rywalizacja jest przyjemniejsza? O sportach i grach

  • Aspekt zabawy
  • Zabawa bez rywalizacji

V. Czy rywalizacja wyrabia charakter? Rozważania psychologiczne

  • Dlaczego rywalizujemy?
  • Wygrana, porażka i poczucie własnej wartości
  • Negowanie szkód
  • Rywalizacja a niepokój
  • Dalsze konsekwencje rywalizacji

VI. Przeciwko sobie. Rywalizacja z punktu widzenia relacji interpersonalnych

  • Trucizna dla naszych związków
  • Profil współzawodnika lub współzawodniczki
  • Agresja
  • Współpraca jako remedium
  • My kontra oni
  • Konstruktywny konflikt

VII. Logika nieczystej gry

VIII. Kobiety i rywalizacja

IX. Wyjście poza rywalizację. Rozważania o wprowadzaniu zmian

  • Jeszcze o rywalizacji intencjonalnej i strukturalnej
  • Jak zapobiegać zmianom społecznym?
  • W stronę społeczeństwa bez rywalizacji

X. Wspólna nauka

  • Powrót dyskusji o szkole
  • Relacje między uczniami
  • Skutki nauki przez współpracę
  • Współpraca w praktyce
  • Trzy elementy współpracy
  • Perspektywy współpracy

Posłowie

Podziękowania

Przypisy końcowe

Bibliografia

Indeks

O Autorze

Fragment rozdziału V.

Czy rywalizacja wyrabia charakter? Rozważania psychologiczne

(...)

Wygrana, porażka i poczucie własnej wartości

Czy rywalizacja to siła psychologicznie konstruktywna? Czy współzawodnictwo zawsze wzmacnia rozchwiane poczucie własnej wartości?

(W nawiasach są odnośniki do przypisów.)

Taki efekt jest możliwy, ponieważ spełnianie norm kulturowych często przynosi satysfakcję. Kiedy robimy to, czego się od nas oczekuje, mamy lepsze mniemanie o sobie – a nierzadko oczekuje się od nas właśnie rywalizacji. Tam, gdzie nie jest ona normą, taki efekt nie występuje (301). Ale zdarza się, że dynamika rywalizacji przysłania wpływ norm kulturowych i raczej podkopuje poczucie własnej wartości niż je wzmacnia.

W swoich badaniach z połowy lat siedemdziesiątych psycholog Carole Ames postanowiła sprawdzić, w jaki sposób dzieci zachowują się w warunkach rywalizacji. Okazało się, że zaczynają wtedy wierzyć, iż nie są źródłem tego, co im się przydarza, i nie mają nad tym kontroli (302). Według Ames, zewnętrzne umiejscowienie kontroli (external locus) wpływa szkodliwie na poczucie własnej wartości, a także na uzyskiwane wyniki.

Ludzie, którzy nie mają poczucia, że kierują swoimi działaniami, zazwyczaj też niewiele osiągają. To kolejne wyjaśnienie danych dowodzących, że rywalizacja nie prowadzi do lepszych efektów.

Inni naukowcy badali, czy istnieją jakieś cechy osobowości związane ze skłonnością do rywalizacji. W 1981 roku dwaj psychologowie przebadali ponad ośmiuset uczniów szkół średnich i odkryli, że „ci, którzy byli pozytywnie nastawieni do rywalizowania, w większym stopniu opierali poczucie własnej wartości na swoich ocenach i wynikach” (303). Daleko im było do bezwarunkowego poczucia własnej wartości, a sposób, w jaki postrzegali siebie, przesadnie zależał od tego, jak radzili sobie z określonymi zadaniami i co na ich temat sądzili inni.

W badaniach nad rywalizacją strukturalną punktem odniesienia jest jej przeciwieństwo, czyli współpraca. Pojawia się zatem pytanie: który sposób jest lepszy, by wspierać nasze zdrowie psychiczne? W społeczeństwie tak nastawionym na rywalizację jak amerykańskie powszechnie zakłada się, że współpraca negatywnie wpływa na siłę osobowości, ponieważ zawiera element zależności. W rzeczywistości jest na odwrót. Na podstawie analizy siedemnastu odrębnych badań David i Roger Johnsonowie wysnuli wniosek, że „nauka w warunkach współpracy – w porównaniu do nauki w warunkach rywalizacji lub samodzielnej pracy – sprzyja wyższemu poczuciu własnej wartości i zdrowszym procesom, dzięki którym wyciąga się wnioski na temat własnej wartości” (304).

W innej pracy napisali, że „tendencja do współpracy jest pozytywnie powiązana z wieloma wskaźnikami zdrowia psychicznego, takimi jak dojrzałość emocjonalna, właściwe relacje społeczne, silne poczucie tożsamości oraz podstawowe zaufanie i optymizm wobec innych ludzi” (305). Podczas gdy rywalizacja sprzyja zewnętrznemu umiejscowieniu kontroli, współpraca ma działanie przeciwne (306).

Kto pracuje raczej z innymi ludźmi, a nie przeciwko nim, ma większe poczucie kontroli nad własnym życiem.

Wielu innych badaczy potwierdzało te odkrycia. Kiedy Elliot Aronson testował model uczenia się przez współpracę w szkołach podstawowych, odnotował, że uczniowie biorący udział w eksperymencie „rozwinęli większe poczucie własnej wartości niż uczniowie z klas tradycyjnych” (307). Socjolog Ruth Rubinstein zastosowała pisemny pomiar poczucia własnej wartości u dzieci w wieku od dziesięciu do czternastu lat biorących udział w obozach letnich – jeden z obozów miał charakter bardzo rywalizacyjny, a drugi wręcz przeciwnie. W pierwszym poziom poczucia własnej wartości nie zmienił się znacząco, ale w drugim wzrósł zarówno u chłopców, jak i dziewcząt (308).

Inny badacz, Morton Deutsch, odkrył, że poczucie własnej wartości jest „niższe, gdy system oceniania oparty jest na wynikach rywalizacji niż wtedy, gdy oparty jest na wynikach współpracy” (309). Na podstawie swojej pracy z dziećmi z różnych kultur Terry Orlick doszedł do wniosku, że „doświadczenia z zakresu współpracy z ludźmi to najważniejszy czynnik rozwoju zdrowia psychicznego” (310).

Podczas gdy współpraca wyraźnie przyczynia się do wzrostu poczucia własnej wartości, rywalizacja działa odwrotnie. Jak wyjaśnić te dwa procesy? Współpraca, która polega między innymi na dzieleniu się umiejętnościami, jest, jak się przekonaliśmy, bardziej skuteczna przy rozwiązywaniu problemów. Dzięki temu pozwala osiągnąć większe sukcesy i pomaga każdej zaangażowanej osobie bardziej polubić siebie. Po drugie, jak przekonamy się w kolejnym rozdziale, współpraca sprawia, że chętniej nawiązujemy relacje.

Ludzie czują się wartościowi i doceniani, gdy ich sukces jest w pozytywny sposób związany z sukcesem innych.

Nie powinno zatem zaskakiwać, że współpraca jest zdrowa. Na podobnej zasadzie można tłumaczyć niekorzystny wpływ rywalizacji. Próby prześcignięcia innych nie wzmacniają zachwianego poczucia własnej wartości, ponieważ większość rywalizujących przegrywa. Z założenia nie każdy może wygrać, a w praktyce wygrywa bardzo niewielu. Bardzo często dany konkurs wyłania tylko jednego zwycięzcę i bardzo wielu przegranych.

Jeśli czujemy przymus udowodniania swojej wartości poprzez triumf nad innymi, to odczujemy upokorzenie, jeśli inni zatriumfują nad nami. Przegrana, zwłaszcza na oczach publiczności, może mieć negatywny wpływ na psychikę nawet najzdrowszej osoby.

W najlepszym wypadku da się to przeżyć bez uszczerbku dla poczucia własnej wartości, ale trudno sobie wyobrazić, żeby przegrana miała je wzmocnić. Nikt w rywalizującym świecie nie uniknie doświadczenia wszechogarniającego wstydu i zwątpienia w siebie. A jeśli do faktycznych porażek dodamy jeszcze obawy przed ewentualnymi porażkami w przyszłości, staje się jasne, jak olbrzymi potencjał upokorzenia zawiera się w kulturze rywalizacji.

Destrukcyjny wpływ porażek jest tym większy, im więcej wagi przykłada się do wygranej w danym społeczeństwie. Jak ujmuje to Stuart Walker: „Im większe zaangażowanie, tym większy żal, gdy przegramy”. Kiedy „nacisk kładzie się nie na kompetencje i osiągnięcia, lecz na powszechną aprobatę i wygraną”, wówczas przegrani w końcu „zaczynają wierzyć, że coś jest z nimi nie tak i zasługują na porażkę” (311). Walker opisuje proces internalizacji porażki, zamiany przegranej w poczucie, że jest się nieudacznikiem. Jest to proces powolny, ale toczy się w każdej chwili na naszych boiskach i w klasach szkolnych, w biurach i domach.

Jak możemy się spodziewać, zachodzi on bardziej gwałtownie u osób, które i tak mają niskie poczucie własnej wartości. Niewiara w siebie sprawia, że człowiek zawsze spodziewa się porażki, a nawet, jak się dalej przekonamy, sam się do niej przyczynia.

Lecz rywalizacja wymierza kopniaka nie tylko tym, którzy już leżą. Ames odkryła, że nawet „dzieci mające wysoką samoocenę stają się bardziej krytyczne wobec siebie, gdy przegrają, a dodatkowo zaczynają przeceniać zdolności innych oraz ich wartość” (312). Ames przypuszcza, że z czasem może to „osłabiać pozytywną samoocenę oraz przyczyniać się do wyuczonej bezradności. A dysproporcja w postrzeganiu siebie i innych ludzi może mieć negatywny wpływ na relacje z nimi” (313).

Psycholog sportowy Frank Ryan argumentuje, że porażki są szczególnie dotkliwe dla osób, które zazwyczaj wygrywają. Kto z reguły słabo wypada w rywalizacji, ten po przegranej będzie spokojny. Ale ktoś, kto zazwyczaj dobrze sobie radzi, a danego dnia poszło mu gorzej, bywa zgorzkniały, smutny, a czasem nieprzyjemny (314). Ryan nie krytykuje rywalizacji, lecz jedynie wspomina o tym, co uznaje za tymczasowe konsekwencje. Utrzymuje, że to nie niskie poczucie własnej wartości, lecz statystyka wyników powoduje takie skutki.

Z szerszego punktu widzenia jednak rywalizacja zawsze jest szkodliwa. Każdy może zostać zdruzgotany porażką, niezależnie od poziomu poczucia własnej wartości. Przegrana zawsze jest możliwa, bo stanowi nieodłączną część rywalizacji. Ale to jeszcze nie cała historia.

Zdrowie psychiczne zakłada bezwarunkowość, to znaczy przekonanie, że jest się w porządku niezależnie od wszystkiego, co się dzieje. Tymczasem w rywalizacji samoocena zaczyna zależeć od niepewnego wyniku konkurencji, czyli staje się czymś warunkowym.

W najlepszym wypadku czujemy się pewni siebie i utwierdzeni w swojej wartości, ale tylko na pewien czas. Skoro poczucie własnej wartości ma być bezwarunkowe, to rywalizacja, niezależnie od swoich rezultatów, nie może go wzmacniać.

Czy jednak wygrana nie zwiększa szacunku dla siebie, który jest podporą zdrowia psychicznego? Czy nie rekompensuje negatywnych skutków poprzedniej przegranej? Zwycięstwo to także zastrzyk energii: wie to każdy, kto zdobył jakąś prestiżową nagrodę, zwyciężył w zawodach albo pokonał odwiecznego rywala*. Jednak mimo całej ekscytacji zwycięstwem, nie zaspokaja ono naszych potrzeb i nie rekompensuje cierpienia wywołanego porażkami, ponieważ nie jest dane raz na zawsze. Niezależnie od tego, czy chodzi o stanowisko prezesa zarządu, zwycięstwo w Super Bowl czy o pozycję światowego mocarstwa, bycie najlepszym oznacza, że jest się na celowniku rywali.

Owszem, status zwycięzcy będący przedmiotem zazdrości i pożądania może dawać powierzchowne poczucie satysfakcji, ale wywołuje także głęboki niepokój, ponieważ wiadomo, że przegrana jest tylko kwestią czasu. Jak pisze George Leonard, nawet po zdobyciu mistrzostwa w Super Bowl trener drużyny Dallas Cowboys, Tom Landry, miał na twarzy „maskę strachu”.

W niektórych dziedzinach problem polega nie na tym, że trzeba wygrać w kolejnym roku, lecz że trzeba rywalizować w nowym środowisku. Gdy wyróżniony absolwent szkoły średniej zaczyna studia, szybko przekonuje się, że jego dotychczasowy status już nic nie znaczy – rywalizacja zaczyna się od nowa. Pisarz najpierw rywalizuje o możliwość publikacji, potem o uwagę i budżet reklamowy w swoim wydawnictwie, a następnie o zainteresowanie, wysoką sprzedaż, recenzje i nagrody. Ledwie aktor pokona swoich kolegów na przesłuchaniu, a już musi od nowa przechodzić ten sam proces. Nawet taki entuzjasta rywalizacji jak Harvey Ruben przyznał, że "wielu silnych rywali, doszedłszy do szczytu swoich aspiracji, dostrzega, że ich cel nieustannie odsuwa się do przodu.

Odkrycie, że sukces to często puste zwycięstwo, jest jednym z najbardziej traumatycznych przeżyć, jakich może doznać zwycięzca" (315).

(...)

* Fakt, iż zwycięstwo stało się marzeniem wielu, wynika z popularności rozrywek kultury masowej. Na przykład, popularny zabieg stosowany w filmach akcji polega na tym, że budzący sympatię bohater przegrywa i dopiero w ostatnich scenach pokonuje swoich przeciwników. Im więcej przeszkód musi pokonać, tym lepiej. Ekscytacja, której doświadczamy w sali kinowej, to marny substytut po­ czucia, że sami jesteśmy zwycięzcami, a olbrzymi popyt na fikcyjne zwycięstwa dowodzi, iż faktyczna rywalizacja nie może zaspokoić naszych potrzeb.

Przypisy
  • 301    Odkryli to Spencer Kagan i George S. Knight. Zob. Cooperation-Competition and Self-Esteem. A Case of Cultural Relativism.
  • 302    Carole Ames, Children’s Achievement Attributions and Self-Reinforcement. Effects of Self-Concept and Competitive Reward Structure (dalej jako Achievement), s. 353. Paradygmat „umiejscowienia kontroli”, nadal wciąż popularny w psychologii społecznej, stworzył Julian Rotter.
  • 303    Ardyth A. Norem­Hebeisen, D. W. Johnson, The Relationship Between Cooperative, Competitive, and Individualistic Attitudes and Differentiated Aspects of Self-Esteem, s. 420.
  • 304    Johnson, Johnson, Geoffrey Maruyama, Interdependence and Interpersonal Attraction Among Heterogeneous and Homogeneous Individuals, s. 35.
  • 305    Johnson i Johnson, Crisis, s. 140. Wśród cytowanych przez nich badań jest wspomniane wyżej badanie przeprowadzone przez Norem­Hebeisen i Johnsona. Wykazało ono ostry kontrast pomiędzy zależnością a warunkowym poczuciem własnej wartości u rywalizujących uczniów, z jednej strony, oraz „większą osobistą ekspresyjnością (podstawową akceptacją) oraz… silniejszym ogólnie dobrym samopoczuciem” u uczniów współpracujących z drugiej strony (s. 420).
  • 306    Johnson, Johnson, i Linda Scott, The Effects of Cooperative and Individualized Instruction on Student Attitudes and Achievement, s. 212. Badanie to nie obejmowało układu rywalizacyjnego; porównania dokonano w odniesieniu do samodzielnej nauki. Inne badania potwierdzają pogląd, że uczenie się niezależnie to najgorsza z trzech wymienionych alternatyw, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne.
  • 307    Aronson, s. 210.
  • 308    Ruth s. Rubinstein, Changes in Self-Esteem and Anxiety in Competitive and Noncompetitive Camps.
  • 309    Deutsch, Distributive Justice, s. 399.
  • 310    Orlick, Winning Through Cooperation, s. 121.
  • 311    Walker, s. 111. Walker mówi o rywalizacji w sporcie, ale psychoanalityk Rollo May doszedł do tego samego wniosku odnośnie do rywalizacji na rynku. „Wszelka porażka w rywalizacji to zagrożenie dla szacunku dla samego siebie. To w oczywisty sposób prowadzi do głębokiego poczucia bezsilności i niższości” (The Meaning of Anxiety, s. 196).
  • 312    Ames, Achievement, s. 350.
  • 313    Ibidem, s. 353.
  • 314    Frank Ryan, Sports and Psychology, s. 205.
  • 315    Ruben, s. 147. Inni badacze rywalizacji wypowiadają się podobnie. Lawrence Frank pisze: ,,Rywalizacja uniemożliwia osiągnięcie jakiegokolwiek statusu, który można by uznać za ostateczny, stąd też rywalizujący są wiecznie zmuszeni do odrzucania swoich celów zaraz po ich osiągnięciu na rzecz kolejnych, bardziej odległych” (s. 320). Psychologowie sportu, Tutko i Bruns, wyrażają to bardziej dobitnie: „Bez względu na poziom, na jakim rywalizujemy, po osiągnięciu naszego celu od razu przechodzimy do kolejnego, dążąc do perfekcji, która jest poza naszym zasięgiem. Wygrana w rzeczywistości przypomina picie słonej wody: nigdy nie zaspokoi pragnienia. To nienasycona zachłanność. Zwycięstw nigdy dość. Freud jasno zdefiniowałby nasze zachowanie jako natręctwo, ponieważ nie ma takiej chwili, w której zwycięzca mógłby sobie powiedzieć: Udało mi się”. (s. 2–3).

Fragment pochodzi z książki:

Alfie Kohn, Bez rywalizacji. Dlaczego przegrywamy wyścig po wygraną?

 

Alfie Kohn

Amerykański badacz interdyscyplinarny, ceniony ekspert od edukacji i wychowania, wybitny krytyk kultury rywalizacji i wychowania opartego na kontroli.

Jego pola zainteresowań to zagadnienia motywacji, współpracy i długoterminowych skutków strategii wychowawczych.

Znany przeciwnik ocen w szkołach i rywalizacyjnego podejścia do nauki. Autor wielu książek, cenionych i głośno komentowanych na całym świecie. W Polsce ukazało się dotychczas Wychowanie bez nagród i kar (2013) i Mit rozpieszczonego dziecka (2018).

Więcej o autorze: Alfie Kohn - biogram

Parametry książki

Format:

książka papierowa, e-book

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „Bez rywalizacji”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *