Przy posiłku ważne są również kalorie zawarte w emocjach
Dobry posiłek polega nie tylko na tym, żeby nakarmić dzieci. Powinny one także pomagać przy gotowaniu oraz próbować różnych rzeczy, żeby ukształtować swój własny smak.
Nawet zwykłego dnia możecie nakryć stół ładnym obrusem i postawić świece. Nie dawajcie dzieciom plastikowych talerzy − na dłużą metę to się nie opłaca. Emocjonalna atmosfera w rodzinie i między jej członkami stale się zmienia – i to jest w porządku. Życie bez emocjonalnych wahań nie byłoby prawdziwym życiem. Posilajcie się jedzeniem i mówcie otwarcie o tym, co leży Wam na sercu. Tylko w ten sposób dzieci nauczą się wyrażać swoje preferencje smakowe.
Jeśli trzyletnia córeczka upiera się, żeby pomagać w kuchni, to raczej nie dlatego, że zainteresowało ją gotowanie. Chce po prostu być częścią wspólnoty domowej i wyrazić swoją miłość do szefa kuchni. Ważne jest więc, aby miłość była w kuchni motywem przewodnim, a nie dyscyplinowanie, korygowanie albo jakaś systematyczna nauka gotowania. Oczywiście, na początku nie można dawać dziecku do ręki największych i najostrzejszych noży. Wystarczy jakieś narzędzie, które działa. I nie zapomnijcie na koniec objąć mocno swoją córkę (lub syna) i podziękować jej za pomoc!
Zmuszanie dzieci do jedzenia
Są dzieci, które nie lubią, żeby nimi komenderować. Kiedy im się powie „Teraz jemy!”, wtedy pada odpowiedź: „Nie!”. Im bardziej będziemy starali się je do tego przekonać, tym większy będzie ich opór. Zamiast tego można więc powiedzieć: „Jedzenie jest gotowe. Zapraszamy, nawet jeśli nie jesteś głodny”. Również wtedy możemy usłyszeć „Nie”, ale po pięciu minutach okaże się, że nasza pociecha siedzi już z nami przy stole. Zanim dzieci wykształcą stuprocentowe poczucie własnego głodu, to do stołu przyciąga je raczej obecność dorosłych i chęć bycia częścią wspólnoty.
Kubki smakowe u dzieci rozwijają się przez pierwszych pięć−sześć lat życia. Uwielbiają wtedy wypróbowywać rozmaite smaki. Tak, to prawda! Te, które się przed tym wzbraniają albo są bardzo wybredne, często stały się takie, ponieważ rodzice realizowali pewien projekt.
Najczęściej był to projekt „zdrowe odżywianie”: Nasze dziecko musi być zdrowe i dlatego będzie jadło sałatę i warzywa. Takie projekty bywają niestety wspierane także przez ekspertów i doradców żywieniowych, którzy z pewnością wiedzą wiele na temat witamin, minerałów i wartości odżywczych. Nie zdają sobie jednak sprawy, że przy stole musi najpierw pojawić się strawa emocjonalna, zanim dziecko pozwoli zainspirować się do zdrowego odżywiania.
Dziecko poznaje jedzenie w swoim tempie
Żaden człowiek nie angażuje się chętnie w projekt zmiany samego siebie, a szczególnie dzieci ciężko znoszą narzucanie sobie tempa i charakteru rozwoju, który nie odpowiada ich wewnętrznemu poczuciu. Naturalny rozwój dziecka potrzebuje więcej czasu: dorośli stanowią wtedy dla niego wzorzec, który pozwala im w naturalnym tempie odkrywać, co jest dla nich dobre, a co nie.
Pomyślcie sobie w takiej sytuacji, że nikt jeszcze nie umarł od jedzenia przez miesiąc tylko spaghetti z sosem. Owszem, dorośli mogą do pewnego stopnia kontrolować zwyczaje żywieniowe dzieci, ale nigdy do końca!
Ryby są zdrowe! Tak, ale czy swojemu najlepszemu przyjacielowi lub przyjaciółce, którzy nie znoszą ryb, zaserwowalibyście łososia? Prawdopodobnie nie. Dlaczego więc traktować własne dziecko gorzej niż przyjaciela? Jedna z możliwych odpowiedzi brzmi: „Ponieważ za odżywianie przyjaciół nie jesteśmy odpowiedzialni”. Tak, ale nawet jeśli jesteśmy odpowiedzialni za odżywianie naszych dzieci, to powinniśmy pozwolić im na jedzenie zgodne z ich preferencjami i uszanować tempo rozwoju ich smaku.
Empatia i odpowiedzialność przy stole
Takie postępowanie jest nie tylko bardziej życzliwe i empatyczne, ale i bardziej odpowiedzialne. Sprawia także, że dzieci w wieku około trzech lat zaczynają chętnie włączać się w prace kuchenne. Powiedzcie im, co jest do zrobienia i dlaczego. Po gotowaniu spróbujcie razem potraw i zaakceptujcie fakt, że niektóre z nich dziecko może odrzucić. Takie obcowanie z produktami spożywczymi i gotowaniem szybciej zarazi je przyjemnością jedzenia niż argumenty na temat zdrowia.
Z czasem niektóre potrawy znikają z dziecięcego jadłospisu albo dopasowują się do ich aktualnego smaku. Każde nowe dziecko w rodzinie wymaga także modyfikacji rodzinnego menu.
Dziecko ma prawo wybierać potrawy, które chce zjeść
Jeśli rodzice wiedzą, że któreś z nich nie lubi określonych dań, muszą być gotowi zrobić nieco więcej jedzenia. Dzieci nie powinno się może tak wystawnie karmić jak dobrego, dorosłego przyjaciela, ale z pewnością co najmniej tak samo dobrze traktować przy stole i przy wyborze potraw.
Pierwszym razem, kiedy dziecko odsunie talerz i da do zrozumienia, że nie będzie jadło określonej potrawy, można zareagować w ten sposób: „No, to chyba nie było właściwe danie dla ciebie. Czy jest coś, co wolałbyś zamiast tego?”. Jeśli wspomni o pizzy lub innym daniu głównym, którego przygotowanie byłoby mozolne, można powiedzieć: „Niestety, to akurat nie jest możliwe. Mamy chleb, ser, kiełbasę i pastę do chleba w lodówce. A poza tym jeszcze Müsli i mleko”. Rodzice nie są pracownikami firmy cateringowej – i fakt ten można dzieciom bardzo życzliwie zakomunikować.
Polecamy nasze książki o dzieciach i wychowaniu
Artykuły dla rodziców o dzieciach i wychowaniu
- Dziecko rozrzuca jedzenie. Co robić, kiedy dzieci bawią się jedzeniem?
- Jak odmawiać dziecku? Jak nie ulegać dziecku i mówić, że nie wolno?
- Czy dziecko powinno mieć obowiązki w domu? Obowiązki domowe nastolatków i młodszych dzieci
- Czego potrzebują dzieci od swoich rodziców? Rodzicielskie przywództwo według Jespera Juula
- Czy metoda time-out jest dobra i skuteczna? Jak rozpoznać dobrą metodę wychowawczą?
* Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji.