Dlaczego autorytet osobisty jest potrzebny?
Każdy z nas przychodzi na świat z przyrodzonym autorytetem osobistym: od początku z wielką pewnością siebie wyrażamy swoje życzenia, potrzeby i wyznaczamy własne granice w obcowaniu z innymi. Dopiero później uczymy się czuć winni z powodu własnych uczuć i pragnień.
Żeby rozwinąć w sobie ten naturalny autorytet osobisty potrzebne jest pewne minimum poczucia własnej wartości. Dlatego powiem najpierw kilka słów o tym.
Czym jest poczucie własnej wartości?
1. Wiedza o sobie
Poczucie własnej wartości ma dwa komponenty. Pierwszy to cała wiedza, jaką posiadamy o sobie, o swoim zachowaniu zewnętrznym i wewnętrznym, o swoich uczuciach i wartościach, w które wierzymy, oraz granicach, które są dla nas ważne. Cała ta wiedza o nas samych zmienia się w czasie i poszerza się przez całe nasze życie, zależnie od tego, jak wyglądają nasze interakcje z otoczeniem.
2. Nasz stosunek do tego, co o sobie wiemy
Drugi komponent poczucia własnej wartości to sposób, w jaki odnosimy się do całej tej wiedzy o sobie. Jak na to reagujemy emocjonalnie i moralnie? Ta część zależy całkowicie od naszych interakcji z rodzicami lub innymi ważnymi osobami w naszym życiu. Dzieci współdziałają z rodzicami i przejmują od nich postawę względem samych siebie, czyli ich uznanie lub akceptację (w najlepszym wypadku) albo krytykę, moralizowanie, osądy, karcenie czy też fizyczną i psychiczną przemoc.
Zdrowe poczucie własnej wartości można poznać po tym, że człowiek ma do siebie trzeźwy, ale akceptujący stosunek. Lub mówiąc inaczej: wie, że ma dokładnie takie samo prawo do istnienia na tym świecie jak wszyscy inni ludzie.
Traktuj siebie poważnie
Jeśli ktoś posiada niewielkie poczucie własnej wartości, a przez to także niewielki szacunek dla siebie i nie potrafi traktować siebie poważnie, to będzie mu trudno zdobyć ten szacunek u innych ludzi i być przez nich traktowanym poważnie. Wciąż jeszcze zdarza się, że szczególnie kobiety mają z tym problem na skutek patriarchalnego wychowania ostatnich kilkudziesięciu lat.
Przykład zmęczonej matki
Kiedyś pewna matka zapytała mnie po moim wykładzie: „Mam troje dzieci: czteroletnią córkę oraz synów w wieku sześciu i dziewięciu lat. Stale walczą one o moją uwagę, a przez to także walczą ze sobą. Mój mąż wiele podróżuje, więc ciągle nie ma go w domu, a ja pracuję na pół etatu. Jestem już tym wszystkim tak zmęczona, że nie wiem, co robić. Jak mam je przekonać, żeby przestały rywalizować o moją uwagę i żeby dały mi w końcu trochę odetchnąć”.
Moja odpowiedź brzmiała tak: Musi Pani zacząć traktować siebie poważnie. To znaczy zacząć uwzględniać swoje potrzeby, uczucia i granice. I zaproponowałem jej coś takiego. Kiedy przyjdzie Pani dzisiaj do domu, będzie pewnie jedenasta wieczorem. Proszę obudzić dzieci, zebrać je w jednym pokoju, spojrzeć im w oczy i powiedzieć:
„Moja miłość należy do mnie i rozdzielam ją tak, jak chcę. Moja uwaga należy do mnie i rozdzielam ją tak, jak chcę. Moja energia należy do mnie i wykorzystuję ją tak, jak chcę. Życzę Wam teraz dobrej nocy! Śpijcie dobrze”.
Ta propozycja była dla niej dość szokująca, choć jak zauważyłem, zrozumiała, o co mi chodzi. „Jednak nie mogę przecież obudzić dzieci w środku nocy. A co, jeśli poczują się odrzucone? Albo zaczną mnie nienawidzić? Czy mogę zachować się tak egoistycznie?”. Rozumiałem te wątpliwości, ponieważ moja rada szła pod prąd tradycyjnego, ukształtowanego przez pokolenia rozumienia miłości macierzyńskiej równoznacznej z samopoświęceniem.
Po dwóch tygodniach otrzymałem jednak e-mail: „Wiedziałam, że Pana propozycja jest właściwa, ale miałam wiele wątpliwości. Dlatego potrzebowałam tygodnia, żeby się na to odważyć. Jednak nie obudziłam dzieci ze snu, tylko zawołałam je wieczorem przed spaniem i powiedziałam im to, co Pan radził. Najpierw słuchały mnie w ciszy, a potem najstarszy syn podszedł do mnie i bardzo mocno mnie uściskał. Pozostałe dzieciak też się przytuliły i ku mojemu zaskoczeniu wszyscy wydawali się szczęśliwi, jakby doznali jakiejś ulgi. Od tej pory zachowują się z większym respektem dla mnie i nawet po południu dają mi pół godziny spokoju, żebym mogła sobie, na przykład, poczytać”.
Cierpiąca matka nie jest wiarygodna
Matka, która stawia siebie dzieciom do dyspozycji przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, a jednocześnie cierpi z tego powodu − nie jest wiarygodna. Podporządkowuje się pewnej archetypicznej wizji macierzyństwa i wchodzi w rolę, która nikomu nie sprawia radości.
A przecież może, zamiast tego dowiedzieć się czegoś o sobie i znaleźć przestrzeń, żeby pokazać swój charakter. Jeśli tego nie zrobi albo o tym zapomina, dzieci z pewnością jej o tym przypomną. Nasze własne dzieci są pierwszymi osobami, które stawiają przed nami takie wyzwanie i przez to zwracają naszą uwagę na konieczność traktowania siebie poważnie. To jest prawdziwy dar z ich strony.
To jest prawdziwy dar dla tych z nas, którzy nigdy nie czuli się widziani, nigdy nie nauczyli się mówić „Nie”, chowali się za jakąś rolą albo kultywowali swoje ego, zamiast być po prostu sobą. Dla tych, którzy zamienili kontakt i bliskość na władzę i dominację.
Kryzys pokaże nam, co jest ważne w życiu
Wielu z nas przechodzi podobne kryzysy w relacjach z dziećmi, partnerami czy rodzicami, albo w pracy, gdy czujemy się zupełnie wypaleni. To sprowadza nas z powrotem do samych siebie, żebyśmy mogli ocenić, co jest dla nas naprawdę ważne.
Gdy nam się to uda, wtedy zmienia się energia, jaką emanujemy, i nagle ludzie zaczynają traktować nas inaczej. Oznacza to, że zbudowaliśmy pierwsze piętro naszego autorytetu osobistego. Obserwowałem ten proces niezliczoną liczbę razy u wielu ludzi, którzy uważali się za ofiary bezwzględnych szefów, dominujących dzieci, wymagających rodziców czy kontrolujących matek.
Dziecko potrzebuje autorytetu
Wystarczy być sobą
Nie trzeba być kimś niezwykłym, żeby uzasadnić swoją egzystencję. Wystarczy być po prostu sobą. To jest dokładnie to, co próbują przekazać nam dzieci, kiedy zachowują się nieznośnie albo skrajnie prowokująco. Mówią swoim zachowaniem: „Nie chcemy, żebyś przed nami udawał(a) kogoś, kim nie jesteś. Chcemy cię prawdziwego!”.
Nikt nie powinien spokojnie przyjmować zniewag, nawet jeżeli pochodzą od dzieci czy nastolatków, ale złudzeniem jest sądzić, że dzieci przestaną zachowywać się w ten sposób, jeśli zamiast się rozwijać, sięgniemy po argumenty władzy rodzicielskiej. Przywództwo oparte na władzy odeszło już do przeszłości.
Każde dziecko potrzebuje autorytetu osobistego – i to dużo więcej, niż nam się wydaje. To dla nich najlepszy środek profilaktyczny na świecie. Ale autorytet osobisty wzbogaci także wasze relacje z innymi ludźmi. Mnie zajęło to około pięćdziesięciu lat, ale, na szczęście, nie wszyscy są tak oporni w nauce jak ja!
Nasze książki dla rodziców o relacjach w rodzinie
Kliknij okładkę książki,
- przeczytaj opis książki, opinie, fragmenty, cytaty i spis treści,
- książki są dostępne jako e-booki (również PDF) oraz w wersji papierowej.
Artykuły Jespera Juula dla rodziców
- Autentyczność i autorytet rodzica. Jak reagować na agresję dziecka?
- Czy dzieci powinny być posłuszne i robić to, czego od nich oczekujemy?
- Spełnianie oczekiwań rodziców. Chcę, żeby mój syn miał podobne zainteresowania do moich
- Czy wolno kłócić się przy dziecku o metody wychowawcze? Mój mąż uważa, że go zbyt krytykuję
- Jak znaleźć czas dla siebie przy dziecku i trochę odpocząć? Porady dla matek
- Czy rodzice mogą różnić się w stylach wychowania? Czy matka i ojciec muszą być zgodni?
* Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji