Problem z córką, która jest niespokojna przy stole
Nasza córka ma prawie cztery lata, a my prowadzimy bardzo aktywne życie. Dobrze wiemy, co znaczy konflikt między pracą a rodziną. Zasadniczo uważamy, że dzieci potrzebują solidnych ram i zasad, na przykład w kwestii zachowania przy stole. Tego uczymy naszą córkę.
Przez długi czas mieliśmy z tym kłopot, ponieważ córka nie chciała spokojnie siedzieć na swoim krześle i jeść. Ale zawsze jasno komunikowaliśmy jej nasze oczekiwania i mówiliśmy, dlaczego musi nauczyć się porządnego zachowania przy stole.
Stosujemy metodę time-out
Teraz wprowadziliśmy metodę time-out-u, to znaczy kiedy nie chce jeść albo niewłaściwie się zachowuje, prowadzimy ją do jej pokoju i zamykamy drzwi na kilka minut. Najpierw reagowała na to głośnym krzykiem, ale potem się uspokajała, tylko była na nas bardzo zła. To powoduje, że znowu zaczyna jeść, chociaż niechętnie. Robi to, czego od niej chcemy, ale niestety nie ma dobrego humoru i atmosfera w całej rodzinie nie jest dobra. Czy coś robimy źle?
Odpowiedź Jespera Juula
Moja prosta odpowiedź na Wasze pytanie brzmi: Tak! Pozwólcie mi wyjaśnić, dlaczego tak uważam, i zaproponować Wam podejście alternatywne.
Spójrzcie przez chwilę na Waszą rodzinę z lotu ptaka: widzimy tu dwie dorosłe, odpowiedzialne i inteligentne osoby, które prowadzą wojnę z czteroletnią dziewczynką. Ta wojna jest zupełnie nieproporcjonalna. Wychowanie, które prowadzi do walki z dzieckiem, to kiepski pomysł, bo przegrywają wszyscy: rodzice, dziecko, a także ich wzajemna relacja.
Zachowanie dziecka jest zawsze produktem jego relacji z rodzicami. Sposób, w jaki się rozwijamy w dzieciństwie, zależy przede wszystkim od rodzicielskiego przewodnictwa.
Mówiąc wprost: odpowiedzialność za relację z dzieckiem leży zawsze po stronie rodziców! Kiedy pojawia się jakiś konflikt, to dorośli są za niego odpowiedzialni! Dlatego niezbyt rozumne jest zrzucanie winy za Wasze wzajemne konflikty na córkę. Takim postępowaniem dajecie jej jednoznaczny przekaz: „Nie jesteśmy zadowoleni z sytuacji w naszym domu ‒ i to ty jesteś za to odpowiedzialna!”.
Kłótnie w rodzinie nigdy nie są z winy dziecka!
Kiedy zdarza się, że rodzice czują frustrację z powodu zachowania swojego dziecka, nigdy nie jest to wina dziecka. Zrzucanie odpowiedzialności na dziecko narusza jego integralność i osłabia je na całe życie. Poczucie winy i wstyd to autodestrukcyjne uczucia, które nie powinny nigdy zagnieździć się w duszy dziecka, ponieważ zmniejszają jego kompetencje życiowe i niszczą poczucie własnej wartości.
Nie chcę jednak powiedzieć, że uważam Was za nieodpowiedzialnych rodziców. O nie! To bardzo odpowiedzialne, że chcecie nauczyć swoją córkę cywilizowanego zachowania przy stole. Musicie jednak wiedzieć, że nastrój i atmosfera w rodzinie rzadko zależą tylko od tego, co robicie, a częściej od tego, jak to robicie.
Nie znam Waszej rodziny i nie wiem, co konkretnie poszło nie tak w Waszym domu. Wygląda jednak na to, że jesteście bardzo zajętymi ludźmi. Zależy Wam także bardzo na tym, żeby wszystko układało się gładko w Waszej rodzinie.
To prawdopodobnie powoduje, że Wasza córka przestała czuć się dla Was kimś wartościowym, a zamiast tego poczuła się ciężarem. Z pewnością wiąże się z tym wielkie poczucie samotności, z którym się zmaga. Być może poprzez swoje zachowanie przy stole chce Wam powiedzieć: „Zatrzymajcie się! Kiedyś potrafiliśmy spędzać miło czas przy wspólnych posiłkach, a teraz już nam to nie wychodzi!”.
Rozwiązujcie problemy wspólnie z dzieckiem
Proponuję Wam coś takiego: znajdźcie jakiś spokojny moment, siądźcie razem z córką i powiedzcie jej: „Nie wiedzieliśmy, co mamy zrobić i jak się zachować, więc zaczęliśmy karać cię za coś, co nie było twoją winą. Smutno nam z tego powodu. Wciąż nie wiemy, jak powinniśmy postępować, ale na pewno tym razem weźmiemy odpowiedzialność w swoje ręce”.
Metoda time-out-u wydaje się prosta i skuteczna. To zawsze działa, kiedy silniejszy stosuje przemoc wobec słabszego. Niestety, przemoc wobec dziecka jako metoda wychowawcza działa tylko przez pewien czas, a potem trzeba płacić za nią wysoką cenę. Z reguły dzieci, które zmagają się z poczuciem winy, wstydem i niskim poczuciem własnej wartości, mają potem bardzo złe relacje ze swoimi rodzicami. Przemoc nie ma nic wspólnego z wychowaniem. To zwykle krzywdzenie dziecka. Rany, które potem zostają w jego duszy, nie dają się już w żaden sposób wyleczyć.
Lepsza wersja metody time-out
Można sobie jednak wyobrazić inną wersję metody time-out-u. Kiedy zdarzy się Wam znowu jakiś destrukcyjny konflikt przy stole, udajcie się z dzieckiem do innego pokoju, usiądźcie razem i wspólnie zastanówcie się nad tym, co poszło nie tak.
Jeśli dorośli zachowują w takich sytuacjach spokój, zazwyczaj dzieci same dochodzą do właściwych wniosków i znajdują kreatywne rozwiązanie problemu.
Na koniec mam dla Was dobrą regułę: zawsze gdy rozważacie stosowanie jakiejś metody wobec Waszej córki, zastanówcie się przedtem, czy użylibyście jej także wobec swoich najlepszych przyjaciół. Jeśli odpowiedź brzmi „Nie”, to prawdopodobnie stosowanie jej wobec córki także nie jest najlepszym pomysłem.
Polecamy nasze książki na ten temat
Kliknij na okładkę książki,
- przeczytaj opis książki, opinie, fragmenty, cytaty i spis treści,
- książki są dostępne jako e-booki (również PDF) oraz w wersji papierowej.
Tekst artykułu był opublikowany wcześniej w austriackim piśmie „Der Standard” 21 września 2014 roku.
Polecamy również inne artykuły Jespera Juula
- Czy rodzice mogą różnić się w stylach wychowania? Czy matka i ojciec muszą być zgodni?
- Palec w buzi. Dlaczego moje dziecko zasypia z palcem w buzi?
* Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji.