Mój syn ma cztery lata i uwielbia bawić się w wojnę żołnierzykami. Widziałam też w przedszkolu, jak z kolegami strzelali do siebie z patyków, które udawały karabin. W domu ma miecz-zabawkę i plastikowy pistolet. Często bawi się nimi w ten sposób, że strzela sam do siebie i mówi: „Teraz jestem martwy!”. Albo chce, żebyśmy bawili się z nim i nawzajem do siebie strzelali. A kiedy jest na nas zły, kieruje w naszą stronę palce i krzyczy „Bang, bang!”.
Niewinne zabawy w wojnę
Nie robiliśmy z tego nigdy problemu, uznając to za zupełnie niewinne zabawy. Zwracamy uwagę na to, co syn ogląda w telewizji i, na przykład, nie pozwalamy mu oglądać wiadomości. Mimo to raz musieliśmy interweniować, kiedy bawił się figurkami w taki sposób, że jedna drugiej przecinała gardło. Powiedziałam wtedy „O nie, biedny człowiek!”, na co syn odpowiedział: „To jest złodziej!”. Na co mój mąż rzekł: „Ale nie tak postępujemy ze złodziejami. Zamykamy ich do więzienia”. Wtedy syn „wsadził” tę figurkę do więzienia.
Następnego dnia jednak trzymał swój miecz-zabawkę nad głową pięciomiesięcznej siostry i udawał, że ma zamiar przeciąć jej gardło. Mąż natychmiast zareagował i powiedział: „Nie chcę, żebyś bawił się z siostrą w ten sposób!”. Syn powiedział „OK” i zajął się czymś innym.
Moja siostra z kolei, która ma dwóch synów – cztero- i siedmioletniego – zauważyła, że bawią się oni z chłopcami z sąsiedztwa w ataki bombowe i dekapitacje. Okazało się, że koledzy oglądają wiadomości telewizyjne, w których jest mowa o atakach terrorystycznych, porwaniach i wojnie. Siostra ograniczyła synom kontakt z tymi dziećmi i wprowadziła reguły w domu, w co wolno się bawić, a w co nie.
Zastanawiam się więc, jakie są granice naszego ingerowania w dziecięce zabawy. Jakie zabawki możemy im kupować, a jakich nie? Nikt z nas przecież nie chce, żeby nasze dzieci stosowały przemoc w dorosłym życiu.
Odpowiedź Jespera Juula
Najpierw chciałbym powiedzieć, że sposób, w jaki Pani i mąż reagujecie na agresywne aspekty zabaw syna, uważam za wzorowy. Dzięki Waszemu feedbackowi syn dowiaduje się wiele o swoim zachowaniu. Kiedyś w takich sytuacjach rodzice często przystępowali z krytyką, naganą, karami lub przemocą. Łamiąc granice swoich dzieci, chcieli je nauczyć, że nie należy łamać granic innych ludzi.
Na czym polega sztuka wychowania dzieci
Kiedy moje pokolenie zaczynało zakładać rodziny, nierzadko całkowicie zakazywano dzieciom zabawy w wojnę, także w placówkach wychowawczych. Zgadzało się to z ideami pacyfizmu, które były wtedy popularne. Nikt nie chciał słyszeć o tym, że agresja jest naturalną i konieczną częścią ludzkiej emocjonalności. Na szczęście, całkowity zakaz takich zabaw nigdy nie został w pełni zrealizowany, bo wtedy dzieci znalazłyby inne ujście dla swoich emocji.
Równie dobrze można by zakazać dzieciom wyrażania swojej radości, smutku czy seksualności. Sztuka wychowania nie polega na stosowaniu zakazów. Polega na tym, żeby w mądry sposób towarzyszyć dzieciom w nauce wyrażania uniwersalnych ludzkich uczuć zgodnie z kulturą, w której wyrastają.
Dylemat Pani siostry to znakomity przykład tego, jak zglobalizował się świat naszych dzieci. Oczywiście, zawsze można zakazać im kontaktów z jakimiś kolegami, żeby ustrzec je przed różnymi niebezpieczeństwami. Ja osobiście wybrałbym inną drogę, ale to jest tylko jedna z wielu możliwości, z których żadna nie jest ani bardziej lub ani mniej „słuszna”.
Czy można zakazać dziecku bawić się w wojnę?
W trakcie kilkudziesięciu lat mojej pracy spotkałem bardzo wiele dotkniętych traumą dzieci uchodźców, które wyrażały swoje doświadczenie za pomocą zabawy w wojnę. Potrzebowały wieloletniej pomocy, którą, niestety, rzadko otrzymywały od swoich rodziców czy od społeczeństwa. Jednak zabawa służyła im za sposób integracji tego, co przeżyły. I dokładnie tak samo jest w wypadku wszystkich zabaw dziecięcych.
Państwa syn zbliża się do etapu rozwojowego, w którym będzie bardzo interesował się tematem śmierci. Niedługo uświadomi sobie, że także jego rodzice mogą kiedyś umrzeć. Co się wtedy z nim stanie? Na szczęście, może o tym z Wami otwarcie porozmawiać i o wszystko zapytać.
Jeśli chodzi o właściwe zabawki dla dzieci, to nie znam tutaj jednej ogólnej odpowiedzi. Jak wynika z Waszego listu, nie potrzeba plastikowego pistoletu, żeby bawić się w wojnę. Według mnie, ta kwestia jest podobna do wielu innych zagadnień wychowawczych: rodzic musi zapytać sam siebie, czy kupując daną zabawkę, będzie mógł spokojnie spojrzeć sobie w oczy. To nie zabawki zamieniają dzieci w agresywnych dorosłych. Czynią to ludzie wokół nich.
Nasze książki dla rodziców o wychowaniu dzieci
Kliknij na okładkę książki,
- przeczytaj opis książki, opinie, fragmenty, cytaty i spis treści,
- książki są dostępne jako e-booki (również PDF) oraz w wersji papierowej.
Przeczytaj inne artykuły Jespera Juula
- Czy wolno kłócić się przy dziecku o metody wychowawcze? Mój mąż uważa, że go zbyt krytykuję
- Nie ma czegoś takiego jak wiek buntu! Jak reagować na bunt dziecka?
- Autentyczność i autorytet rodzica. Jak reagować na agresję dziecka?
* Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji.