Wymyślanie zabaw i organizowanie wolnego czasu
Nasz syn ma cztery lata. Najczęściej jest bardzo ruchliwy, zadowolony i zajęty różnymi rzeczami. W przedszkolu łatwo współdziała, a zawieranie przyjaźni z kolegami nie sprawia mu trudności. Kiedy po niego przychodzimy, często pyta: Co będziemy dzisiaj robić w domu?

Na początku bardzo nam się to podobało, ale z czasem zaczęliśmy się czuć jak animatorzy, którzy stale muszą wymyślać coś nowego i ciekawego do zabawy. Gdy nam się to nie udaje, wtedy skarży się i mówi, że mu nudno. Czasem mi się zdaje, że stracił już umiejętność wymyślania sobie samemu zabaw i samodzielnej zabawy. Co możemy zrobić?
Odpowiedź Jespera Juula
Wiele rozmaitych instytucji ma bogatą ofertę rozrywek dla dzieci. Ich wspólnym celem jest zaoferowanie rodzicom rozmaitych sposobów zapobiegania nudzie u ich dzieci. Jednak w nudzie nie ma nic złego.
Oczywiście, nie mam zamiaru krytykować rodziców, którzy cieszą się ze spędzania czasu ze swoimi dziećmi, jeżdżą z nimi na wycieczki, zwiedzają muzea, razem pracują w ogrodzie, reperują rower albo wspólnie uprawiają sport. Chciałbym tutaj zwrócić się do tych rodziców, którzy czują presję, żeby organizować czas swoich dzieci, i ciągle zastanawiają się nad tym, co jeszcze mogliby im zaoferować. Zwracam się do tych, którzy mają wyrzuty sumienia, gdy decydują się na chwilę odpoczynku dla siebie.
Rodzice i dzieci stali się dzisiaj konsumentami. To sprawia, że jeśli przez jakiś czas brakuje nam odpowiednich bodźców zewnętrznych, zaczynamy się nudzić. Dzieci nudzą się bez gier komputerowych, bez DVD czy telewizji. Także przedszkola, szkoły i instytucje pedagogiczne kładą dziś olbrzymi nacisk na zewnętrzną stymulację, przez co dzieci otrzymują obecnie stanowczo za dużo bodźców.
Zbyt duża aktywność dzieci szkodzi i uzależnia
Wielu rodziców czuje nas sobie presję, żeby w domu kontynuować te same inspirujące aktywności dla swoich pociech. Ta presja tak naprawdę pochodzi od dzieci, bo to one stają się uzależnione od stymulacji.
Często gdy odejmuje się te zewnętrzne bodźce, można u nich zaobserwować autentyczne objawy zespołu odstawienia. Skarżą się na nudę i żądają od rodziców jakiejś rozrywki. Dorośli, którzy mają dość energii, angażują się i organizują im różne zajęcia ‒ a jeśli chcą odpocząć, to wysyłają je na jakieś zorganizowane zajęcia lub obozy, gdzie inni ludzie mają zadanie zabawiać ich dzieci.
Moja propozycja jest inna: Pozwólcie swoim dzieciom się nudzić! I to bez najmniejszych wyrzutów sumienia!
Większość dzieci, która się nudzi, doświadcza pewnego rodzaju nieprzyjemnego niepokoju. To skutek tego, że ich umysł szuka równowagi między konsumpcją zewnętrznych bodźców a własną kreatywnością. Gdy dziecko mówi, że mu się nudzi, a rodzic natychmiast przychodzi ze swoją propozycją zajęcia dla niego, najczęściej jest ona z góry odrzucana. Ale jeśli poczeka kilka minut, okaże się, że dziecko samo znajduje sobie jakieś zajęcie.
Nuda jest źródłem kreatywności dziecka
Nuda to klucz do wewnętrznej równowagi ‒ i to niezależnie od wieku. Ten wewnętrzny niepokój pozwala wejść w kontakt z własną kreatywnością. Kreatywność to taka przestrzeń wewnątrz nas, w której możemy siebie lepiej poczuć, lepiej poznać i lepiej wyrazić, i w efekcie doświadczyć uczucia samorealizacji. To, co wcześniej wydawało się nieprzyjemną bezczynnością, nagle rodzi wewnętrzny spokój i staje się źródłem wewnętrznej energii.
Ważne jest, aby dzieci podążały za tą kreatywnością, która jest w nich. To sprawia, że stają się niezależne od zewnętrznych pochwał i cudzej akceptacji. Kreatywność to centralny punkt w budowaniu poczucia własnej wartości. Dzieci, które od czasu do czasu się nudzą, odnajdują większy wewnętrzny spokój, a to sprzyja rozwijaniu przez nie kompetencji społecznych.
Co robić, gdy dziecko się nudzi?
Gdy Wasze dziecko mówi, że się nudzi, możecie je objąć i powiedzieć: „Kochanie, strasznie mnie ciekawi, co za chwilę wymyślisz”. I możecie to powiedzieć z zupełnie czystym sumieniem. Być może Wasz syn czy córka będzie przez chwilę poirytowana, ale taka chwila zawieszenia to jedyna w swoim rodzaju okazja, żeby wejść w kontakt z bodźcami pochodzącymi z wnętrza ‒ a nie tylko z tymi z zewnątrz.
A jeszcze lepiej byłoby się ponudzić razem z dzieckiem. Być może nagle zaczęlibyście ze sobą rozmawiać i opowiadać nawzajem o rzeczach, które ujawniają się tylko przy wyłączonym „trybie rozrywki” , gdy przezwycięży się ów wewnętrzny niepokój związany z nudą. To właśnie jest punkt, w którym może pojawić się prawdziwa bliskość między rodzicem i dzieckiem. To samo zresztą dotyczy relacji między dorosłymi.
Nie jesteśmy w stanie wyjść z naszej roli konsumentów, ale możemy sami ją kształtować, jednocześnie pokazując naszym dzieciom, jak one mogłyby to robić.
Polecamy nasze książki o wychowywaniu dzieci
Kliknij na okładkę książki,
- przeczytaj opis książki, opinie, fragmenty, cytaty i spis treści,
- książki są dostępne jako e-booki (również PDF) oraz w wersji papierowej.
Polecamy inne ciekawe artykuły Jespera Juula
- Nie ma czegoś takiego jak wiek buntu! Jak reagować na bunt dziecka?
- Dzieci potrzebują rodziców, którzy potrafią zadbać o siebie
- Nadmiar troski jest dla dziecka jak trucizna. Nadopiekuńczy rodzice
Tekst ukazał się w piśmie „Der Standard” 11 listopada 2012 roku.
* Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji.