Dziecko ma taką samą godność jak dorosły
Artykuł Jespera Juula
Niezależnie od tego, jak odbieramy zachowanie dziecka, nigdy nie wolno nam przestać traktować go jak człowieka o równej godności z nami.
Z reguły koncentrujemy się na zachowaniu dzieci, zwłaszcza jeśli nam ono nie odpowiada. Nie dostrzegamy dziecka jako istoty, którą jest, lecz staramy się wyjaśnić, dlaczego takie się stało. Szukamy symptomów i przyczyn. Przez ostatnie sto lat psychologowie i pedagodzy klasyfikowali zachowania, porządkowali symptomy i dopasowywali do nich odpowiednie diagnozy. Zakładali, że dobra diagnoza musi prowadzić do sformułowania właściwej odpowiedzi (metody) na zachowania odbiegające od normy. W ten sposób jednak cały czas zajmowali się symptomami, a nie ludźmi.
Nie twierdzę, że dzieci nie przejawiają żadnych symptomów ani że ich zachowanie nie bywa objawem zaburzeń. Oczywiście, dorośli powinni interweniować w wypadku zachowań aspołecznych. Nie mam wcale zamiaru wspierać osób, które mówią, że: „Dzieci są wolne i mogą robić, co chcą”. Chcę jednak powiedzieć, że musimy podchodzić do nich w zupełnie inny sposób!
Zachowania rodziców wobec dzieci
Według mnie, najpierw należy starać się odkryć, kim dziecko jest, a nie zastanawiać się, dlaczego takie się stało. To jedyny sposób, żeby zbudować relację, która cokolwiek znaczy.
Uważam, że wizja dziecka jako istoty posiadającej liczne deficyty, które dorośli muszą uzupełniać, nie jest fair wobec dzieci. Bliższe jest mi myślenie, że od urodzenia są one społecznie i emocjonalnie tak samo kompetentne jak dorośli. Jedyna różnica polega na tym, że ich kompetencje wyrażają się w sposób właściwy do ich wieku. Nie trzeba im ich wpajać na drodze wychowania.
Tradycyjne wychowanie opiera się w większości na strategiach werbalnych i nie uwzględnia, że dzieci uczą się poprzez naśladowanie. Muszą mieć przestrzeń do obserwowania i eksperymentowania, a wtedy dostosowują się do kultury, w której żyją. W ten sposób dzieci współdziałają z dorosłymi.
Pouczenia, napomnienia, rozkazy
Nieustający strumień napomnień i pouczeń sprawia, że dziecko zaczyna czuć się głupie albo złe. Jest tak nawet wtedy, kiedy ton głosu napominającego pozostaje miły i pełen zrozumienia, bo ogólny przekaz, jaki dociera do dziecka, jest taki: „Nie jesteś wystarczająco dobra/dobry”. Szkodzi to szacunkowi, jaki dziecko ma dla samego siebie, oraz obrazowi, który tworzy sobie na swój temat. Na dodatek, przeciwko takiemu destrukcyjnemu działaniu nie potrafi się w żaden sposób obronić.
Jeśli odłożymy na bok wyobrażenie o dziecku jako istoty z deficytami, to otrzymamy zupełnie nową perspektywę i nowe możliwości działania.
Przykład pomocy terapeutycznej w szkole
Jak zmotywować dzieci do chodzenia do szkoły?
Rok temu pracowałem w pewnym domu dla młodzieży, w którym zawiodły wszelkie metody wychowawcze. Pedagodzy tam zatrudnieni nie byli w stanie dłużej wytrzymać istniejących konfliktów. Na przykład, próbowali na wszelkie sposoby motywować podopiecznych do uczęszczania na lekcje, ale tylko mniejszość z nich pojawiała się w szkole.
Moja praca polegała na tym, żeby zmienić podejście pedagogiczne, na którym zasadzała się cała instytucja. Opiekunowie musieli oddać uczniom odpowiedzialność za swoją naukę i chodzenie do szkoły.
Ćwiczenia odpowiedzialności za swoje decyzje
Na czterodniowym warsztacie z trzynastoma pedagogami ćwiczyliśmy różne scenki sytuacyjne. Na przykład, wychowawca mówił do podopiecznego: „Zgodnie z prawem powinieneś chodzić do szkoły i mamy tutaj dwóch nauczycieli, którzy są tylko po to, żeby się z wami uczyć. Z twoich dokumentów wynika, że chodzenie do szkoły to ostatnia rzecz, na jaką miałbyś ochotę, ponieważ masz z nią bardzo wiele złych doświadczeń. Daję ci trzy tygodnie na to, żebyś się rozejrzał i zastanowił, czy chcesz chodzić do szkoły. Po trzech tygodniach po prostu powiesz nam, jaka jest twoja decyzja”. Naturalnie padało wtedy pytanie: „A co będzie, jeśli nie przyjdę? Czy to będzie uznane za wagary?”. Odpowiedź brzmiała: „Nie”.
Młodzi ludzie byli całkowicie zdezorientowani: „Jak to? – pytali − Nie będzie żadnych kar ani konsekwencji?”. „Nie – brzmiała odpowiedź. – Ty decydujesz, czy chcesz się uczyć, czy nie. Jeśli potrzebujesz naszej pomocy w podjęciu decyzji lub chciałbyś z kimś porozmawiać, jesteśmy do twojej dyspozycji. Ale tylko ty zdecydujesz, czy pójdziesz do szkoły, czy nie”.
Osiem miesięcy później trzynastu z szesnastu nastolatków wstawało codziennie rano i szło do szkoły. Wychowawcy zrozumieli, że w tych licznych sytuacjach, w których próbowali motywować podopiecznych do czegoś, na co tamci nie mieli ochoty, mogą zwyczajnie odpuścić. Zrozumieli, że oszczędzą sobie w ten sposób czasu, siły i nerwów. Od tej pory byli także bardziej zadowoleni ze swojej pracy.
Na czym polega zasada równej godności?
Relacje między dorosłymi i dziećmi powinny być zawsze określone przez zasadę równej godności. To znaczy, że każda osoba powinna zostać uznana i zaakceptowana taka, jaka jest. W zasadzie tej nie chodzi o równouprawnienie, ponieważ równe prawa oznaczają także równe obowiązki i równą odpowiedzialność, a to osoba dorosła jest zawsze odpowiedzialna za jakość swojej relacji z dzieckiem. Dorośli posiadają większą odpowiedzialność, a zatem także i większe prawa.
Praktykowanie zasady równiej godności nie oznacza także, że dzieci muszą zawsze o wszystkim decydować. W rodzinie nie ma demokracji, ponieważ dzieci są całkowicie zależne od rodziców.
Możemy je przygotowywać do funkcjonowania w systemie demokratycznym w życiu dorosłym, ale relacja rodziców z dziećmi nie może być demokratyczna. Zasada równej godności mówi tylko, że dorosły i dziecko są tak samo ważni i zasługują na jednakowy szacunek oraz uznanie we wzajemnej relacji.
Nasze książki dla rodziców i wychowawców
Inne artykuły Jespera Juula dla wychowawców i opiekunów
- Mobbing w szkole i prześladowania. Jak radzić sobie z mobbingiem w szkole?
- Adoptowane dzieci, samotne mimo miłości rodziców. Problemy z adoptowanym dzieckiem
- Czego potrzebują dzieci od swoich rodziców? Rodzicielskie przywództwo według Jespera Juula
- Diagnozowanie problemów psychicznych dzieci i młodzieży. Korzyści z dobrej diagnozy
- Kary i nagrody w wychowaniu. Czy trzeba nagradzać i karać dzieci, żeby je wychować?
- Nastolatki nie są okropne, tylko żyją w okropnych relacjach z rodzicami
* Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji.