Chciałabym prosić Pana o radę. Ostatnio mój trzyletni syn uderzył inne dziecko łopatką na placu zabaw, więc od razu zabrałam go do domu. Sama nie wiem, czy taka reakcja była dowodem autentyczności z mojej strony.
A kiedy w domu dalej prowokował mnie swoim zachowaniem, to nie wzięłam go na zakupy, bo chociaż w sklepie chciałam mieć spokój.
- Czy on będzie uważał moje zachowanie za konsekwencję swoich czynów, czy raczej uzna je za jakąś formę kary?
- Czy w ten sposób podkopuję swój autorytet w jego oczach?

Odpowiedź Jespera Juula
Pani pytanie dotyczy autentyczności w reakcjach na zachowanie syna w różnych sytuacjach. Nie umiem na to odpowiedzieć. Nikt nie jest w stanie ocenić, czy Pani albo ktoś inny jest autentyczny w jakiejś relacji. Tylko Pani może powiedzieć, czy w danym momencie działała Pani szczerze i czy nie ma Pani żadnych zastrzeżeń do tego, co zrobiła lub powiedziała.
Autentyczność jest celem, do którego prowadzi droga naznaczona przez wiele prób i błędów. Czasami podejmuje się decyzje spontanicznie i szybko, innym razem dopiero po długim namyśle. Jedne z nich stoją w zgodzie z jakimiś zwyczajowymi normami, inne nie.
Tak właśnie przebiega droga naszego rozwoju osobistego i udanego życia. Na tej drodze zdarza nam się czasami krzywdzić ludzi, których kochamy, a także krzywdzić samych siebie. Ale to jest OK, bo inaczej być nie może.
Proces ten staje się dopiero wtedy destrukcyjny, kiedy zaczynamy wpajać innym poczucie winny, zamiast samemu wziąć odpowiedzialność za własne błędy. Doświadczenie Pani syna było najpewniej takie, że Pani reakcja na plaży nie płynęła wprost z Pani integralności. W konsekwencji prowokował Panią dalej w domu w nadziei, że uda mu się w końcu dotrzeć do Pani autentycznej i szczerej reakcji.
Co jest ważniejsze: oczekiwania innych czy potrzeby mojego dziecka?
Pani reakcja na plaży wynikała z życzenia, aby być społecznie postrzeganą jako dobra i odpowiedzialna matka. Nie można temu nic zarzucić, poza tym, że życzenie takie często stoi w sprzeczności z tym, co dzieje się w głowach naszych dzieci. Powstaje wtedy klasyczny rodzicielski konflikt: ja potrzebuję czegoś w tej sytuacji, ale dziecko potrzebuje czegoś innego.
Każda rodzina przeżywa dziesiątki takich konfliktów każdego dnia. I nie ma w tym nic złego, nikomu nie dzieje się krzywda. Prawdziwa krzywda ma miejsce dopiero wtedy, gdy jedna ze stron – najczęściej dziecko − zaczyna czuć się ze swoimi potrzebami potępiona, zła lub nieakceptowana. To powoduje w nim powolną erozję poczucia własnej wartości.
Jak reagować na agresję dziecka?
Powstaje więc pytanie: co rodzice mogą zrobić w takich konfliktach z dzieckiem? Długą wersję mojej odpowiedzi na to pytanie może Pani znaleźć w mojej książce pt. Agresja – nowe tabu?. Krótka wersja jest następująca:
Proszę udać się z synem na bok, spokojnie wziąć go za rękę i poczekać, aż się uspokoi. Wtedy może mu spojrzeć Pani w oczy i powiedzieć: „Mój kochany, byłeś naprawdę wściekły na tamto dziecko! Możesz mi powiedzieć, co się stało? Bardzo chciałabym to wiedzieć”.
Dlaczego dziecko było agresywne?
Prawda jest taka, że w sytuacji, w której Pani syn użył przemocy wobec innego dziecka, przyczyną było coś, co rozgrywało się między nimi. Sam fakt, że to on uderzył, nie robi z niego winnego. W ogóle nie ma sensu mówić o winie w takim wypadku. Najlepsze, co mogą zrobić wtedy rodzice obojga tych dzieci, to usiąść razem z nimi i porozmawiać. Jeden z rodziców mógłby powiedzieć: „No tak, musiało cię boleć to, co ten drugi zrobił, prawda?”. Następnie trzeba dać mu czas, aby się wypłakał i poskarżył.
Dopiero potem można go spytać, czy pamięta, co zdarzyło się przedtem, zanim został uderzony. Może się zdarzyć, że taki konflikt nie będzie łatwy do wyjaśnienia, jednak zachowanie rodziców da dzieciom jasny przekaz: „Nie chcemy żadnej przemocy, ale uznajemy, że czasem się ona zdarza. Żeby pozostać dalej przyjaciółmi, wszyscy potrzebujemy w takiej sytuacji słów, a nie pięści”.
Kiedy ma Pani wrażenie, że w jakiejś sytuacji konfliktowej podążyła Pani raczej za oczekiwaniami społeczeństwa, niż potrzebami syna, a mimo to chce mieć z nim Pani nadal dobre relacje, wtedy musi się Pani w drodze do domu wytłumaczyć się przed nim.
„Przykro mi, że cię zabrałam z placu zabaw. Zrobiłam to dlatego, że nie wiedziałam, co mam zrobić. Ale teraz widzę, że cię to zraniło. Chciałabym cię za to przerosić”. W ten sposób odzyska Pani na nowo swoją autentyczność, a także autorytet w oczach dziecka – i będziecie mogli nadal pozostać sobie bliscy.
Nasze książki o tym, jak radzić sobie z agresją

Kliknij na okładkę książki,
- przeczytaj opis książki, opinie, fragmenty, cytaty i spis treści,
- książki są dostępne jako e-booki (również PDF) oraz w wersji papierowej.
Polecamy ciekawe artykuły Jespera Juula
- Dzieci potrzebują rodziców, którzy potrafią zadbać o siebie
- Czy metoda time-out jest dobra i skuteczna? Jak rozpoznać dobrą metodę wychowawczą?
- Autorytet osobisty rodzica a poczucie własnej wartości. Artykuł Jespera Juula
- Kiedy ojca nie ma w domu, syn robi się agresywny. Mąż często wyjeżdża na delegacje
- Agresywny nastolatek. Jak poradzić sobie z nerwowym dzieckiem w domu?
- Czy zabawa w wojnę uczy dzieci agresji? Czy można zakazać dziecku bawić się w wojnę?
* Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji.