Życie zawodowe
Ludzie przychodzą do terapeuty, aby zaradzić jakiemuś cierpieniu psychicznemu. Mają nadzieję na życie bez problemów?
Tak, chcieliby mieć życie, jakie nie istnieje. Często spotykam się z rodzicami o romantycznym nastawieniu do dzieci, którzy zmagają się na przykład z takimi pytaniami: „Co mogę zrobić, żeby moje dzieci nie kłóciły się ze sobą i nie biły? Nie chcemy, żeby były agresywne”. Mówię im wtedy, żeby po prostu zostawili je w spokoju. Jednak większości taka odpowiedź nie satysfakcjonuje, ponieważ są przekonani, że trzeba coś zrobić, żeby zapobiec agresji. Przecież nikt nie chce wojny na świecie.
Jednak powinni przemyśleć, że ludzie, którzy dzisiaj wywołują wojny i sieją agresję, dorastali właśnie w rodzinach, w których agresja była zakazana. W takich rodzinach dzieci nie są w stanie wykształcić żadnego zdrowego stosunku do własnej agresywności.
Czy mógłby Pan podać jakiś konkretny przykład takiego romantycznego wychowania?
Przyszli raz do mnie rodzice, żeby zasięgnąć opinii na temat pewnego zajścia z wakacji. Spędzali ferie zimowe ze swoim ośmioletnim synem w ulubionym kurorcie narciarskim. Człowiek, który wypożyczał im narty, znał ich od lat i był ich dobrym przyjacielem. Kiedy weszli do jego sklepu, był akurat pochłonięty rozmową ze swoim szefem. Ośmiolatek radośnie podbiegł do niego i zaczął coś mówić, na co tamten odwrócił się i krótko powiedział: „Teraz jestem zajęty”. Chłopiec był zszokowany. Rodzice wyjaśnili mu później, że ich przyjaciel nadal go lubi, ale nie mógł z nim porozmawiać, bo akurat był zajęty czymś ważnym. Przyszli jednak do mnie i chcieli wiedzieć, co ja o tym myślę i co jeszcze ewentualnie można by tutaj zrobić.
Moja odpowiedź była prosta:
Nie ma tu nic więcej do zrobienia. Wszystko jest w najlepszym porządku. Wasz syn otrzymał doskonałą lekcję na temat granic. Owszem, było to dla niego bolesne, ale takie jest życie.
To była dobra lekcja, ponieważ mężczyzna z wypożyczalni nie powiedział: „Co z ciebie za niewychowany chłopak! Nie widzisz, że rozmawiam?”, a więc nie potępił go ani nie skrytykował ‒ tylko zwyczajnie powiedział, że jest zajęty.
Chłopiec poczuł się jednak odrzucony.
Na szczęście tak, bo dzięki temu dowiedział się, że inni ludzie też mają swoje granice i chcą, żeby je respektować. To nie jest tak, że kiedy wchodzi się do sklepu czy do domu, to natychmiast wszystko zaczyna kręcić się wokół ciebie. I tego właśnie chłopiec nauczył się w tamtej sytuacji ‒ i to bez grama krytyki czy obwiniania. Otrzymał prawdziwy prezent. Bowiem rodzice z reguły w takich sytuacjach oceniają swoje dziecko, dyskredytują, obwiniają.
Niestety, podłoga jest lepszym wychowawcą niż niejeden rodzic,
bo kiedy trzylatek wspina się na wysokie krzesło, to podłoga nauczy go, że upadek może bardzo boleć. Podłoga nie skrytykuje go i nie obwini, co, niestety, często robią rodzice: „A nie mówiłem, żebyś nie wchodził na to krzesło! Jesteś niegrzeczny, nie słuchasz taty!”. Takie słowa są zupełnie zbyteczne, bo bardziej bolą niż sam upadek.
Zostawiają dziecko z piętnem „zła”, „niegrzeczności”. Ale umiejętność mówienia „Nie” jest chyba bardzo ważna?
Tak ‒ i o nią właśnie skutecznie walczyły kobiety w ubiegłym wieku. Jeśli jesteś kobietą i wchodzisz sama do kawiarni, to musisz mieć możliwość powiedzenia „Nie” bez żadnego uzasadnienia mężczyźnie, który chce się do ciebie przysiąść. Nie musisz podejmować jego gry, nawet kiedy mówi: „Jak to? Czy coś jest ze mną nie w porządku?”. To taka odwieczna gra, w którą grają matki ze swoimi synami, a potem mężczyźni ze swoimi partnerkami.
Gdy matka mówi do syna „Nie”, często nie chodzi jej o to, że myśli „Nie”, tylko chce mu dać do zrozumienia, że jest wobec niej nie w porządku, że źle się zachowuje. Potem dorosły mężczyzna nie potrafi sobie wyobrazić, że jakaś kobieta odmawia mu czegoś tylko dlatego, że po prostu nie chce jego towarzystwa. Wydaje mu się, że to tylko wymówka.
Dlatego ważne jest, żeby między dorosłymi osobami była możliwa odmowa bez żadnego uzasadnienia.
Fragment książki
Jesper Juul, Zamiast wychowania. O sile relacji z dzieckiem, Wydawnictwo MiND 2016
Ania Markowska –
W tym wywiadzie Jesper Juul opowiada o wielu swoich głównych zaleceniach dla rodziców, więc powtarza niektóre postulaty z innych książek, ale i tak warto przeczytać tę książkę.